Zgłosiłam się po pomoc w kryzysowym dla mnie momencie – po rozstaniu z osobą, z którą byłam w pierwszym poważnym związku. Wybrałam psychoterapię psychodynamiczną, dlatego, że ktoś doradził mi, że taka będzie dla mnie dobra. Spotkania z terapeutką otworzyły mi oczy, na rzeczy, których wcześniej nie widziałam. Gdybym nie zgłosiła się po pomoc prawdopodobnie uzależniłabym się od alkoholu, bo zdaniem mojej terapeutki byłam już bardzo blisko uzależnienia. Stresowałam się – piłam, smuciłam się – piłam. W terapii miałam umowę – nie będę piła w taki sposób i pozwolę moim emocjom być. Dzięki temu udało mi się nie wpaść w naprawdę poważne problemy i zrozumieć co w moim związku poszło nie tak. Szybko przestałam tęsknić za byłym i nabrałam gotowości do wejścia w nową relację ze świadomością swoich nie zawsze dobrych zachowań.
Dzięki terapii zrozumiałam dlaczego wplątywałam się w dane relacje i mechanizmy jakichś swoich niekorzystnych zachowań. Wszystko to pomogło mi dobrze wejść w dorosłość i „odciąć pępowinę”, miałam wtedy 21 lat i dopiero zaczynałam swoje niezależne od rodziców życie. Wcześniej powstrzymywała mnie chyba niewiedza. Myślałam, że na terapię chodzą tylko ludzie którzy mają jakieś poważne problemy i grube powody, a dopiero teraz rozumiem, że może z niej skorzystać każdy, kto chce sobie jakoś po prostu polepszyć życie. No i to właśnie bym przekazała innym osobom. Że nawet jak się im wydaje, że terapia jest nie dla nich, bo mają „tylko takie codzienne problemy”, to zawsze mogą to sprawdzić, a może to zmieni ich życie.